Wakacje jakby za nami, a kapłan wita nas słowami i nauką o drodze. Czyżby nie bardziej odpowiednią porą był koniec czerwca na takie przemyślenia?
Złudna to historia oczekiwać po innych by nas zrozumieli. Doświadczył tego również Piotr, całym sercem idąc za swym duchowym Ojcem, opiekunem i przyjacielem po czym usłyszał zejdź mi z oczu szatanie, gdy przyszło im zmierzyć sie z nadchodzącym cierpieniem. Stąd bardzo pocieszające słowa, że drogą idziemy sami ale również we wspolnocie – pokoleniami. Tylko czy z Chrystusem?
Garstka osób zebranych w sobotni ciepły wieczór pozwalała wątpić czy faktycznie idziemy wspólnie z pokoleniami, choć ciepły ton wypowiedzi i zawsze wspaniała atmosfera u Sióstr Albertynek w kościele koi wszelkie niepotrzebne rozmyślania.
Wartość jaką mają cnoty, jakby w nauczaniu zapomniane, wybrzmiały dzisiaj w rozważaniu ubóstwa zarówno kard. Adama jak i kard. Franciszka. Chojność, umiłowanie drugiego człowieka i chęć niesienia z nim krzyża powodowały wielkie przewartościowanie w świadomości społeczeństwa, kiedy to przedstawiciele majętnego stanu stawali się równie biegni jak ci, których obdarowywali. Ten aspekt bardzo trudno dzisiejszemu człowiekowi zaakceptować, szczególnie wprowadzić w życie kiedy wokoło sytuacja odwrotna – wygląda na to że każdy wszystko ma.
Ratuje nas ta droga kardynałów widząc spuściznę, którą zostawili – również, a może nawet przede wszystkim w postaci przedstawiciela stanu kapłańskiego który za darmo do nas mówi, czysto i mądrze. Ta droga duchowego zubażania, którą kroczyli kardynałowie a kroczą również dzisiejsi zwykli księża potwierdza moc Bożych prawd w postaci błogosławieństwa – ubodzy duchem dostąpią miłosierdzia.
Zagadkowo klamrą podsumowane kazanie: „Im mniej masz tym więcej możesz zrobić” jakby echem oddaje skądinąd zasłyszane, a przypisywane św. Jadwidze słowa „im więcej masz tym więcej możesz dać, im mniej masz tym bardziej możesz kochać”
kierując myśli do Wawelskiego źródła naszej świętej królowej, z którego widać obaj kardynałowie na wzgórzu Kraka ochoczo czerpali.
Już tylko procesja do komunii rozwiała wszelkie wątpliwości – w szeregu ustawieni goście a cel oczywisty i prosty:
Ecce Homo – powrót z wędrówki do Serca Ojca.