Miło zostać przez kapłana powitanym życzeniami by mieć serce z odczuciami Jezusa. Tak rozpoczął Eucharystię kapłan Legionista Chrystusowy pod obrazem Ecce Homo, miejscu jak zwykle… przy sercu Pana.
Kazanie ubogacało, pozwalało się wczuć w modlitwę Jezusa za uczniów, Jego wstawiennictwo u Ojca również za tych, do których uczniowie będą nieśli Jego Słowo (czyli my). Zaskoczeniem pewnym, iż modlitwa posiadała piękne sedno – prośbę o jedność.
Jak to przełożyć na dzisiaj? Jak ma wyglądać jedność ludzi z kapłanami, którzy niosą Słowo? Wreszcie – jak nazwiązać więź duchowa z kardynałem Macharskim, Sapiehą, które oczy nasze zmysłowe już nie widzą, a o których beatyfikacje się modlimy?
Pozostaje chyba dziecinnie przyłożona kalka, że przecież Jezus swego Ojca w niebie zmysłowymi oczami też nie widział a jednak łączność miał. I już mały krok do tajemnicy, że Serce Jezusa złączone z Sercem Maryji i Sercem Ojca i tak tworzą jedność. Na wzór tej jedności mała nasza grupka spotyka się i uniesiona modlitwą Jezusową również się w dobrym celu łączy.
Taka była wola i życzenie kapłana. I tak się wypełnia do dziś.